powrót do strony głównej / back to main page

Italian Kids Fashion - Pitti Bimbo


  • 8

Włoska moda lubi przepych. Przepych nie zawsze w dobrym stylu. Wiele z tego co zobaczyłam na tegorocznych pokazach Pitti Bimbo ( więcej pisałąm TUTAJ )  przeszło moje pojecie o modzie dziecięcej. Byłam przygotowana na włoską modę tą pełną falban, przepychu, zdobień gdzie dziewczynki to małe księżniczki a chłopcy mali gentelmeni, ale pewne pokazy czy ekspozycje były po prostu mało smaczne i ocierające się o tandetę. Po pierwszych dniach pokazów byłam lekko zawiedziona a czasami zniesmaczona. Głowni kupcy to zapewne ci z Rosji i czasami miałam wrażenie, że większość kolekcji była wręcz szyta pod tamten rynek...

Skupię się jednak na tym co dobre.
Dzień pierwszy rozpoczął się piękną prezentacją kolekcji Quis Quis by Stefano Cavalleri. To moda z wyższej półki. Wszystko jest przemyślane, bardzo wyszukane i eleganckie, ale z klasą. Ogromna dbałość o materiały, wzory i nienaganne krawiectwo sprawia że Quis Quis mimo młodego wieku wpisuje się w czołówkę mody dziecięcej we Włoszech i nie tylko. PAn Stefano Cavalleri to przemiły człowiek, następnego dnia byłam zaproszona na kolacje w zamkniętym gronie z twórcami marki, których serdecznie pozdrawiam i dziękuje. 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The Italian fashion likes splendour, though not necessarily in the sophisticated version. From my perspective, this year’s Pitti Bimbo fashion show was beyond belief and my understanding of the kids’ fashion. I had been ready to admire the Italian fashion full of frills, grandeur and ornamentation; with girls looking like little princesses and boys resembling young gentlemen, but well, some of the shows or exhibitions were not only without any taste but what is worse, close to the trashy look. After the first days of the trade fair, I was a little disappointed, and, sometimes disgusted. Main clients, perhaps, came from Russia and I had the feeling that most of the collection was designed to satisfy that particular market. 

Well, let me concentrate on the good stuff, though.
The first day began with a beautiful presentation of the Quis Quis collection by Stefano Cavalleri. That was the higher class of fashion. Every little item had been given a charming dose of thoughtfulness, sophistication and elegance to ultimately present the classy look. The carefulness, when it comes to choosing fabric or patterns, and implementation of impeccable tailoring, makes Stefano Cavalleri one of the top kids’ fashion designers in Italy and abroad - despite his young age. Also, Mr Cavalleri is an amiable man, the following day I was invited for a dinner; an exclusive gathering with the brand designers only - to whom I would like to give my regards and say thank you.




W tym dniu jedyne godne uwagi pokazy to na pewno delikatny, zwiewny i bardzo dziewczęcy pokaz Miss Blumarine i pełen energii pokaz Fun and Fun 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

The only interesting events, which happened on that day, belonged to the delicate, airy and very girlish Miss Blumarine, and full of energy Fun and Fun fashion shows.



Po południu przenieśliśmy się w antyczną cześć miasta do butiku Dolce&Gabbana gdzie na jeden dzień "zawisła" kolekcja na przyszłe lato. Pisanie o D&G wydaje mi się zbędne - wystarczy parę zdjęć. Nie wiem czy wiecie ale jestem totalnym wyznawcą ( maniakiem )  Dolce&Gabbana i wybaczam im nawet okropny odcień niebieskości w kolekcji A/W 2015 i zaczynam powoli tolerować zwierzęce printny na ubraniach... ale tylko tych od D&G :) 
W dzień prezentacji przy butiku powstał cytrynowy gaj, to też jeden z głównych motywów przyszłorocznej kolekcji. Zakochałam się w malarskich cytrynach na sweterkach czy szortach, obok pomarańczy i wiecznych kwiatów tworzą piękną całość. 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

In the afternoon we changed the location to the ancient part of the city; the Dolce&Gabbana boutique, where for a day we were able to admire the next summer collection. To write about D&G seems needless - a few photographs should suffice. I do not know, if you are aware of the fact that I am a great admirer (a maniac in other words) of D&G, and I forgive them even that horrible shade of blue in the Autumn/Winter 2015 collection. Moreover, I am slowly getting to tolerate those animal prints on clothes…though, do not be mistaken, only the D&G ones :0)
For the show, a lemon grove was created by the boutique; a lemon is one of the main motifs of the next year’s collection. I fell in love with the picturesque lemons on the cardigans and shorts; with the oranges and eternal flowers they make beautiful unity.
The ideal end of the day was the show of the Monnalisa collection in the Four Season Hotel, or to be more précised, in its gardens - of which the corners were hiding the individual parts of the collection. A friendly atmosphere and music accompanied the show. I had the pleasure to meet many people; along with the owner of the brand, his son and grandson. 














Idealne zakończeniem dnia okazała się prezentacja kolekcji Monnalisa w Four Seasons Hotel  a raczej w jego ogrodach. W różnych zakamarkach można było podziwiać poszczególne elementy kolekcji. Wszystkiemu towarzyszyła miła, wręcz przyjacielska atmosfera i  muzyka na żywo. Miałam okazje poznać wiele osób miedzy innymi właściciela marki, jego syna i wnuka :) 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The ideal end of the day was the show of the Monnalisa collection in the Four Season Hotel, or to be more précised, in its gardens - of which the corners were hiding the individual parts of the collection. A friendly atmosphere and music accompanied the show. I had the pleasure to meet many people; along with the owner of the brand, his son and grandson. 








 








Największym wydarzeniem jednak był pokaz Il Gufo. 

Pełen klasy, dobrego smaku, połączenie elegancji, klasyki i dziecięcego świata. Dzień wcześniej miałam okazje zobaczyć całą przyszłoroczną kolekcje i poraz kolejny Il Gufo udowadnia że jest numerem jeden.  Tu wszystko zaczyna się od koloru i dzięki temu te od Il Gufo występują w najpiękniejszych odcieniach. Zobaczymy róże dla chłopców i szarości i brązy dla dziewczynek, zgrzebne i grubo tkane naturalne materiały i delikatne bawełny i jedwabie. I najważniejsze że zawsze wszystko do siebie pasuje. Projektantki ułatwiają życie zabieganym i zapracowanym mamą i kompletują elementy kolekcji w jedną całość. Viva Il Gufo :)
Na pokaz wybraliśmy się wszyscy. Vivi i Oli byli bardzo zainteresowani i po pokazi e stwierdzili że bardzo im sie podobało w teatrze :P Bardzo też podobał im sie sam runway bo po jego środku płynęła rzeczka z rybkami, które wyławiali... 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The biggest event, however, was actually the Il Gufo show.
The show embodied elegance and class, and beautifully combined the elements of good taste, classic approach and children’s world. A day before the show I had an opportunity to have a look at the next year’s collection, and once again, Il Gufo proves to be the number one. The brand is famous for the highly imaginative colours they use, in the most beautiful shades. Therefore, we can see pink colour on boys, and grey and brown on girls, austere and thickly weaved natural fabrics, and soft cotton and silk. The most importantly, all these things match nicely. Designers make the lives of busy and hard working mums easier, and bring together all the particular elements of the coolection with astonishing results. Viva Il Gufo!
All of us attended the show. Vivi and Oli were very interested in the show and afterwards decided they like the theatre very much :P They also liked the runaway itself because there was a brook with some fish running in the middle of it. So they could fish…












Pare kadrów z trgów. Owiedziłam przyjaciół z MAA i Manuela de Juan. Rodzinna firma pełną parą, dwie siostry i brat, bardzo sympatyczni, życzliwi i uroczy. Cieszę że w końcu udało nam się spotkać.  Nie wyobrażam sobie już życia i dziecięcej szafy bez butów od nich.  W nowej kolekcji pojawi się parę nowych modeli a ja już wybieram te na jesień zima. 




.... odwiedziłam też cudne Anniel i Chupeta Paris... i masę innych... ale to i cała rewszta nie mieści się już w tym poście :) 





MÓJ LOOK / MY LOOK : 


Sukienka / Dress - SIMPLE  ( sale now


Buty / Shoes - Steve Madden - Zalando - KLIK  ( sale now !!! )




Thank You Childrensalon for a great time in Florence and thanks to Wilson ( Fashionkids ) for beeing my companion on Pitti Bimbo. 


Photos by SONY a77

.
.
.

PS : English text in the evening - i have kids :P 
.
.
.

8 komentarzy:

  1. Cudne zdjecia I ciekawy tekst. Ach, te buty dla dzieci - cudowne! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. czeeeeeeeekałam na ten post !:) ohhhh ahhh... uwielbiam was ! cieszę się, że tak się rozwijacie . Poznajecie nowe wspaniałe miejsca i uczestniczycie w takich wydarzeniach . Zdjęcia , pełne magii !
    U W I E L B I A M !! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu dech zapiera!!!! Zazdrość zżera!!! ale oczywiście pozytywna zazdrość! Ślicznie wyglądasz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O I wkoncu zdjecie rodzinne navkoncu.słodko z tatusiem I mamusià.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza rodzina nie składa się na tatę :P TO WIlson z Fashion Kids :)

      Usuń
  5. Cudności a zdjęcia dech zapierają. Czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie ci w tej sukience.Miło poczytać twoją recenzję, to musiała być niezwykła przygoda.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Instagram

-

-

-